Wilki zaatakowały hodowlę owiec w Goszczanowcu? Trwają ustalenia

Wilki zaatakowały hodowlę owiec w Goszczanowcu? Trwają ustalenia

Mieszkańcy Goszczanowca są zaniepokojeni po doniesieniach o ataku na hodowlę owiec. Według zgłoszenia, wilki miały zaatakować stado, w wyniku czego kilka zwierząt zostało zagryzionych, a wiele innych odniosło poważne rany. Łącznie mowa jest o około 20 sztukach, choć na razie nie wiadomo, ile z nich zostało zabitych, a ile jedynie rannych.

Ustalenia służb przyrodniczych

Czy rzeczywiście były to wilki? Myśliwi i służby przyrodnicze podchodzą do sprawy ostrożnie. Jak wyjaśnia jeden z myśliwych, sam fakt zagryzienia owiec nie jest jednoznacznym dowodem na atak wilków. Obecnie trwają badania śliny pobranej z ciał zagryzionych zwierząt, które mają pomóc w identyfikacji sprawców.

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (RDOŚ) rozpoczęła już prace nad dokumentacją zdarzenia, co może być kluczowe dla ewentualnego przyznania odszkodowania hodowcy. W podobnych przypadkach właściciele zwierząt mogą ubiegać się o rekompensatę, jednak konieczne jest ustalenie, czy rzeczywiście atakowały wilki, a nie np. bezpańskie psy.

OWCE ZAGRYZIONE PRZEZ WILKI? [UWAGA DRASTYCZNE TREŚCI!]

Obecność wilków w naturalnym środowisku

Wilki to gatunek objęty ścisłą ochroną w Polsce, a ich obecność w lasach nie jest niczym niezwykłym. W ostatnich latach coraz częściej dochodzi do ich kontaktów z ludźmi i zwierzętami hodowlanymi. Specjaliści zalecają hodowcom zabezpieczenie pastwisk poprzez stosowanie ogrodzeń elektrycznych i pilnowanie zwierząt zwłaszcza nocą.

Sprawa z Goszczanowca pozostaje otwarta, a mieszkańcy czekają na wyniki badań, które potwierdzą lub wykluczą udział wilków w ataku.

Czy coś grozi ludziom?

Warto mieć na uwadze, że to dzikie zwierzę z reguły boi się ludzi i stara się do nich nie zbliżać. W dodatku po II Wojnie Światowej nie odnotowano w Polsce ani jednego przypadku śmiertelnego ataku wilka na człowieka. Dużo częstsze i bardziej dotkliwe są pogryzienia spowodowane przez udomowione psy.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*