
Sąd waha się nad aresztem dla drogowego recydywisty
Pijany recydywista z dożywotnim zakazem: Sprawa 39-letniego kierowcy busa, który w stanie nietrzeźwości i przy trzykrotnym dożywotnim zakazie prowadzenia pojazdów został zatrzymany przez policjantów ze Strzelec Krajeńskich, wciąż budzi kontrowersje. Prokuratura walczy o tymczasowy areszt dla mężczyzny, ale Sąd Rejonowy zdecydował się na dozór policyjny. Czy Sąd Okręgowy w Gorzowie podtrzyma tę decyzję? Rozstrzygnięcie zapadnie już we wtorek, 25 lutego.
Kontynuacja bulwersującej historii
Na początku lutego informowaliśmy o skrajnym przykładzie drogowej recydywy: 39-letni kierowca busa, prowadził pojazd z trzema promilami alkoholu w organizmie. Mężczyznę zauważył policjant ze strzeleckiej drogówki, wracający po służbie do domu, który zwrócił uwagę na niebezpieczną jazdę 39-latka i natychmiast powiadomił kolegów. Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę w miejscowości Gościmiec. Okazało się, że oprócz skrajnej nietrzeźwości, 39-latek ma trzykrotny, dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów i jest poszukiwany przez sąd. Wcześniej pięciokrotnie przyłapywano go, jak jeździł pijany.
Prokuratura vs. Sąd Rejonowy
Z uwagi na poważne zarzuty, Prokuratura Rejonowa w Strzelcach Krajeńskich wystąpiła o tymczasowy areszt dla podejrzanego. Wcześniej 39-latek nie stawiał się do odbycia poprzednich kar, co zdaniem prokuratora potwierdza ryzyko ucieczki lub ukrywania się. Sąd Rejonowy jednak uznał, że w tym przypadku nie zachodzą wystarczające przesłanki do aresztowania i nałożył na mężczyznę dozór policyjny. Decyzja wywołała kontrowersje – prokuratura złożyła więc zażalenie do Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim.
Zdaniem śledczym istnieje obawa, że podejrzany ucieknie i się ukryje — nie ma miejsca stałego zameldowania, pracy, a w przeszłości były już problemy z ustaleniem miejsca jego pobytu, by doprowadzić go do odbycia kary pozbawienia wolności.
Kluczowa rozprawa we wtorek
Jak wyjaśnia sędzia Roman Makowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gorzowie, sprawa zostanie rozpatrzona we wtorek, 25 lutego. Sąd oceni, czy faktycznie istnieje obawa matactwa, ucieczki bądź ukrywania się. Zdaniem Sądu Rejonowego, mężczyzna przyznał się do winy i podał aktualne miejsce pobytu, a przewidywana kara – maksymalnie 7,5 roku pozbawienia wolności – nie spełnia wymogu co najmniej 8 lat, często branych pod uwagę przy stosowaniu aresztu tymczasowego.
Wcześniej Sąd Rejonowy w Strzelcach Krajeńskich uznał, że przesłanki, na które powołał się prokurator, nie mają miejsca. Przestępstwo jest zagrożone karą, która nie uzasadnia tymczasowego aresztowania. To prawda, że wcześniej mężczyzna był poszukiwany do ustalenia miejsca pobytu czy odbycia kary. Jednak obecnie przyznał się do winy, podał swoje aktualne miejsce pobytu i sąd uznał, że nie zachodzi tutaj obawa matactwa, ucieczki czy ukrywania się. Pracuje dorywczo w rejonie swojego miejsca pobytu. Jednak jaka decyzja zapadnie ostatecznie w tej sprawie, sąd oceni we wtorek
Sędzia Roman Makowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim.
Surowa kara w tle
Przypomnijmy, że za jazdę w stanie nietrzeźwości, złamanie dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów oraz wcześniejsze kolizje drogowe, mężczyźnie grozi do 7,5 roku więzienia. Sprawa wciąż toczy się przed wymiarem sprawiedliwości, a ostateczne decyzje co do jego dalszego losu zapadną po posiedzeniu Sądu Okręgowego.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis