Kolej donikąd – niechlubny rekord lubuskiego

Fot: Paweł Wańczko/Lubuskie.pl

Kolej donikąd – niechlubny rekord lubuskiego

Kolej donikąd. Trudno uwierzyć, że w XXI wieku mieszkańcy województwa lubuskiego nadal muszą zmagać się z chaotyczną sytuacją na kolei. 3 lutego zapisał się w historii regionu jako dzień wyjątkowego rekordu – aż 65 odwołanych pociągów jednego dnia. Niestety to tylko jeden z wielu symptomów głębszych, systemowych problemów.

Problemy techniczne

Przyczyną tak wielu odwołanych połączeń, według lubuskiego oddziału Polregio, były przedłużające się naprawy i przeglądy części pojazdów. W dość enigmatycznym komunikacie zakład informuje:

Przyczyną chwilowych utrudnień są przedłużające się naprawy lub przeglądy części pojazdów, wynikające z konieczności usunięcia usterek, których wykrycie na wcześniejszym etapie nie było możliwe. Ich kumulacja jest efektem wieloletnich błędów w utrzymaniu pojazdów popełnianych przez ówczesne kierownictwo Zakładu. Obecny Zarząd Polregio zawiadomił Prokuraturę oraz
Centralne Biuro Antykorupcyjne o stwierdzonych nieprawidłowościach

Alicja Milicz, Polregio

Wieloletnie zaniedbania

Władze województwa (w gruncie rzeczy od lat niezmienne) wielokrotnie wygłaszały obietnice poprawy i modernizacji transportu kolejowego. Pasażerowie z województwa lubuskiego od lat słyszą o „przyszłościowej wizji” i „nowych inwestycjach”. Tylko, że na torach widoczny jest jedynie nieustanny kryzys i miano „najgorszej kolei w Polsce”. Wynikiem tych zaniedbań stały się awarie i odwołania, które nie są jednorazową niedogodnością, lecz efektem wieloletniej bezczynności i braku odpowiedzialności.

Analizując sytuację, nie sposób nie wskazać winy na urząd marszałkowski. Politycy przez lata zdawali się być bardziej zainteresowani tworzeniem lubuskiego CPK z lotniska w Babimoście, niż realnym działaniem na rzecz poprawy infrastruktury kolejowej. Rekord z 3 lutego jest dowodem na to, że politycy nie tylko zawiedli, ale i dalej zezwalają na narastającą degradację usług kolejowych.

Symbol nieudanego eksperymentu

Kolejnym ciosem dla wierzących w poprawę sytuacji jest incydent z nowym trójczłonowym szynobusem. Kupiony za 35,6 mln zł pojazd, który miał być nowym symbolem innowacyjności, już po kilku pierwszych kursach uległ awarii. Nowy pociąg nie tylko nie sprawił, że skończyły się przesiadki pomiędzy pociągami na peronie w Krzyżu, ale też przy okazji się zepsuł. To nie tylko techniczna porażka, ale także metafora nieudanego eksperymentu – inwestycji, która zamiast poprawiać, pogłębia kolejowy chaos i paraliż. Wieloletnie zaniedbania konserwacyjne, wynikające z błędnych decyzji administracyjnych, przypominają nam, że pieniądze wydawane na „nowoczesność” często nie idą w parze z realnym wsparciem infrastruktury.

Marszałek Województwa Lubuskiego, Marcin Jabłoński (KO) podczas uroczystej prezentacji nowego szynobusu.

Głos lubuszan

W mediach społecznościowych nie brakuje głosów krytyki. Mieszkańcy Lubuskiego, zmęczeni ciągłymi opóźnieniami i odwołaniami, coraz częściej wyrażają swoje niezadowolenie. Najlepiej te nastroje przedstawia red. Jarosław Miłkowski (Gazeta Lubuska) w swoim artykule:

„Linia Kostrzyn – Krzyż” to jakaś parodia – pisze pani Katarzyna.
„Kiedy władze województwa się obudzą i zaczną patrzeć na skargi pasażerów. Dużo gadają, a nic się nie zmienia” – pisze z kolei pan Karol.
„Czekam aż odwołają sto pociągów, żeby udowodnić koledze z klasy, że w Lubuskiem pociągi są odwoływane na potęgę” – dodaje Jakub.
„A czy za odwołane połączenia uruchomiono samoloty zastępcze z Babimostu?” – ironizuje z kolei pan Kamil.

Kolej ustanowiła rekord Lubuskiego. Aż 65 odwołanych pociągów w jeden dzień!

Czy jest nadzieja na poprawę?

Pomimo zapowiedzi o nowym szynobusie i planach na poprawę sytuacji na linii 203, realia pokazują, że zmiany te są jedynie kroplą w morzu problemów. Rekordowe odwołania – 65 pociągów jednego dnia, a od początku roku aż 519 odwołanych kursów – świadczą o głębokich nieprawidłowościach, które nie zostaną naprawione przez pojedynczą inwestycję. Bez gruntownej reformy, a przede wszystkim zmiany podejścia administracji marszałkowskiej, kolej w Lubuskiem będzie nadal symbolem marnotrawstwa publicznych funduszy. Być może lubuszanie mogą polecieć do egzotycznych krajów, ale za to nie mogą dojechać do szkoły czy pracy.

Podsumowanie

Gorzów ma swoje Schody donikąd, za to całe lubuskie ma swoją Kolej donikąd.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*