
Czy radni z Drezdenka zażądają dostępu do morza?
Do napisania tego tekstu skłoniło mnie opublikowane stanowisko Rady Miejskiej w Drezdenku z 25.03.2025 roku, w którym czytamy, iż zamierza ona uczynić Gminę Drezdenko wolną od imigrantów poprzez sprzeciw wobec podpisanego przez Rząd Rzeczypospolitej Polskiej porozumienia dotyczącego przymusowej relokacji uchodźców.
Nie ma dla Radnych większego znaczenia, że prezentując swoje stanowisko, łamią oni międzynarodowe traktaty, których Polska jest sygnatariuszem, a których zadaniem jest ochrona przed wyzyskiem, dyskryminacją i przemocą ludzi, którzy zdecydowali się lub zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów często w dramatycznych okolicznościach i którzy poszukują nowego miejsca do życia w innych krajach. Traktaty te to m.in. Konwencja o uchodźcach z 1951 roku nazywana również Konwencją Genewską oraz Międzynarodowa Konwencja o ochronie praw wszystkich pracowników migrujących i członków ich rodzin z 1990 roku. Radni uznali także za nieobowiązującą na terenie Gminy Powszechną Deklarację Praw Człowieka z 1948 roku, która ustanawia prawa i wolności przysługujące każdemu człowiekowi, niezależnie od jego narodowości i statusu migracyjnego. Podobny los spotkał Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych z 1966 roku, gwarantujący wolność słowa, zgromadzeń i wyznania wszystkim osobom znajdującym się na terenie państwa będącego stroną umowy.
Osoby będące członkami Rady, które powyższe stanowisko opublikowały, pełnią funkcje publiczne i z tego tytułu pobierają wynagrodzenie. Mają do tego prawo, ale tu należy zaznaczyć, że w takim samym stopniu, w jakim mają obowiązek nie tylko przestrzegać demokratycznie ustanowionego prawa, ale i je chronić. Tymczasem ani stanowionego prawa ani nie przestrzegają, ani tym bardziej nie chronią, publikując swoje stanowisko w marcu bieżącego roku.
Radni zaprezentowali swoje stanowisko urbi et orbi, wysyłając je do Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Prezesa Rady Ministrów, Starostwa Powiatu Strzelecko – Drezdeneckiego, Wojewody Lubuskiego, Marszałka Województwa Lubuskiego, polskich Parlamentarzystów oraz polskich Posłów do Parlamentu Europejskiego. Jako uzasadnienie dla manifestacji swoich poglądów w kwestii imigrantów została przywołana służba Narodowi Polskiemu, do którego należą mieszkańcy Gminy Drezdenka, zapominając, bądź nie wiedząc, ze Naród Polski to także ogromne rzesze dawnych i współczesnych polskich obywateli dzielących los migracji na świecie.
„Ochrona bezpieczeństwa, tożsamości, kultury i komfortu życia mieszkańców
terenu gminy Drezdenko” to paradoksalnie zrozumienie dla wielokulturowych źródeł polskiej tożsamości tworzonej przez stulecia. To także zrozumienie dla współczesnych mechanizmów ekonomicznych, które sprawiają, ze za imigrantami podążają pieniądze do kasy gminnej, że wraz z napływem ludności wzrasta zapotrzebowanie na usługi i towary, a więc rozwój gospodarczy. To również wiedza, iż kultura rozwija się przez różnorodność i interakcję.
Bandyta, złodziej, dzikus, leń i pasożyt to figura, która istnieje w każdym społeczeństwie. Niestety, nawet w polskim narodzie. Sugerowanie, że imigracja sprawia „wzrost przestępczości, napięcia społeczno – kulturowego i destabilizację systemów socjalnych,” jak sugeruje to stanowisko Rady Drezdenka, to nierozumienie natury ludzkiej i warunków, w jakich się rozwija.
Podejrzewam, że gdyby nasi radni żyli w XVI w. z równą gorliwością chronili by mieszkańców Drezdenka przed czarownicami, wiedźmami, czy innowiercami.
Przed 35 laty na ścianie dworca w Nowym Drezdenku widniał napis wzbudzający powszechną wesołość. Głosił on, iż „Drezdenko żąda dostępu do morza!” Mam nadzieję, że na kolejnym posiedzeniu Radni nie podejmą stanowiska w tej kwestii. Oby tylko nie zażądali dostępu do morza Kaspijskiego.
Adam Korzeniowski
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis