
Wojtkowi
O poranku ślady stóp na trawie
Tęsknota za oknem przechadza się co wieczór
O świcie rosą spłynie po twarzy, mgłą oczy zasnuje
I chłodem samotności otuli ramiona
A ja zawieszona pomiędzy tu i teraz
Skazana na towarzyszkę zza okna
Chronię sny, zbyt piękne i płochliwe by
Tu i teraz zawieszone zatonęły
W westchnieniach tęsknoty
I błądziły we mgle mych oczu
Dodaj komentarz